czwartek, 26 sierpnia 2010

Góry Świętokrzyskie - Łysica - 612m

Maj 2010. A więc 2,5 roku przerwy. Szkoda byłoby jednak nie dokończyć przygody związanej z KGP. Jak widać na zdjęciu zdążyłem się już upodobnić do górsko-leśnego krajobrazu kolorystycznie. Znowu rower. Nowością był nocny wjazd w deszczu. Pierwszy raz zdarzyło mi się nie spać w ogóle. Momentami to było właściwie wnoszenie roweru po śliskich skałkach, ale do pewnego momentu się przydał. Przypomniały o sobie owady sprzed 4 lat, ale tym razem byłem zaopatrzony w antyperspirant, ha! Na szczycie ok. 23.00. Potem już było za ciemno na jazdę, ale światło rowerowe się przydało przy schodzeniu. Aż do drogi. Ulewa. Momentami trzeba było się zatrzymywać tu i ówdzie, żeby nie przemoczyć się do suchej nitki. I tak 20km nocnej jazdy do Kielc, stamtąd pociąg.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz