czwartek, 26 sierpnia 2010

Beskid Makowski - Lubomir - 912m

Czerwiec 2006. A więc pół roku przerwy spowodowanej wysypywaniem się składu do górskich wypraw. Nie zamierzałem jednak czekać i spróbowałem nadrobić nieco straconego czasu. Wyprawa na Lubomir to początek 4-dniowej misji zdobycia 4-ech kolejnych szczytów. Pociąg -> Jordanów, PKS -> Pcim i stamtąd na zachód. Samo wejście na Lubomir nie mogło być problemem, zwykła górka, na którą da się wjechać rowerem. Ale później zaczęły się schody. Brak snu przez 36 godzin odezwał się wraz z nadchodzącym deszczem ok. godziny 14.00, a więc zdecydowanie za wcześnie na odpoczynek, ale i tak zasypiałem na stojąco. Po drodze stała sobie jakaś wiata, jedna z tych rzadziej odwiedzanych i nie zagospodarowana. Przynajmniej przez ludzi, bo osy urządziły sobie tam całkiem wygodne lokum. Zasnąłem z głową pół metra od takiego gniazda, wiedziałem, że tam jest, ale nie dało się ułożyć tak, żeby na żadne nie trafić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz