czwartek, 26 sierpnia 2010

Góry Opawskie - Biskupia Kopa - 889m

Grudzień 2004. Tym razem przygotowani na warunki zimowe, ale na początku było bardzo jesiennie i to od tej najgorszej strony, deszcz, ulewa wręcz i zimno. I to od samego początku po dotarciu do Prudnika. W dodatku jeden z najkrótszych dni w roku kazał trzymać się ściśle planu. Planu, który niestety szybko zamókł. Jak zwykle cięcie po kosztach spowodowało, że nie zaopatrzyliśmy się w normalną mapę, a jedynie w poglądową wydrukowaną z netu (o GPSach jeszcze wtedy nikt nie myślał). Trasa nie miała być długa, ale było błotniście, dość nieprzyjemnie. Szybko dotarliśmy do Głuchołazów, które jednak całkowicie w nocy trzeba było przejść na drugi koniec do upragnionego noclegu. Suszenie, sen i w drogę na Biskupią Kopę dnia następnego. Na ok. 700m zaczął się śnieg. Cały czas padało (śnieg z deszczem) i było nieprzyjemnie zimno. Wreszcie Biskupia Kopa i wracamy inną trasą, jak się okazało już śnieżną i bez opadów z powrotem do Głuchołazów i na PKS z tamtejszego rynku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz